Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 25 lis 2024, 03:06

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: ks Karpiewski
PostNapisane: 08 wrz 2017, 19:14 
Offline

Dołączył(a): 22 sty 2016, 10:44
Posty: 34
Prośba o całkowite przetłumaczenie aktu zgonu ks Nepomucena Karpiewskiego zmarłego w parafii Tursko w 1806 roku.
https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cat=768191

Dziękuję z góry Zbyszek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 paź 2017, 18:42 
Offline

Dołączył(a): 21 mar 2007, 10:02
Posty: 2487
Ten, którego dekanat chciał mieć u siebie przez długie lata niestrudzonym dziekanem, jego kościół zasłużonym rządcą, a jego kapituła szanowanym współbratem, tego – co za ból! – śmierć nagła spośród żywych zabrała. Nie przeciągając już, powiedzmy: był nim przeoświecony przewielebny Nepomucen Alojzy Karpieński, kanonik dostojnej kolegiaty kaliskiej, prepozyt kościołów w Tursku i Jedlcu, dziekan foralny pleszewski.

Miejscem jego urodzenia był Kobylin, niemałe miasteczko w archidiecezji gnieźnieńskiej, archidiakonacie kaliskim, dekanacie krotoszyńskim. Urodzony z szanowanych rodziców, wychowany we wszelkiej pobożności, udał się do Kalisza, gdzie po tym jak w szkole jezuickiej [ufundowanej przez prymasa] Karnkowskiego wrodzone zdolności uświetnił doskonałą moralnością i biegłością, osiągnął wybitną zdatność [do stanu duchownego]. Miał zamiar wstąpić do Towarzystwa Jezusowego, lecz jako że w ów czas je skasowano, krok swój wstrzymał w Kobylinie, gdzie przy świątyni parafialnej przez jakiś czas pełnił w sposób godny pochwały obowiązki kościelne i kaznodziejskie. Wezwany stamtąd do Turska, został najpierw komendarzem, następnie prepozytem, potem dziekanem i kanonikiem honorowym, krótko potem gremialnym, wobec znakomitych cnót i zasług.

Wszystko to jednak były i są sprawy właściwe wielu innym [księżom]. Jemu natomiast należy w szczególności oddać, że gdy był dziekanem, dla dobra swego dekanatu i kościołów wiele zebrał i spisał, jak nikt inny. Nadto przez 30 lat gdy pełnił urząd komendarza oraz prepozyta w Tursku, wiele uczynił dla swego kościoła, tak że słusznie mógłby być nazwany jego fundatorem. Wszystkie bowiem swoje dochody, wszystko co miał czy mógł mieć, wydał: na ten kościół (którego budowę kto inny rozpoczął) przezeń w części z cegły palonej solidnie pobudowany, na ołtarze okazale wzniesione, na posadzkę z ciętych płytek, na dach świątyni z płytek blaszanych i na wszystko to, co dziś można podziwiać czy w kościele, czy przy kościele, tak że dla siebie czy dla swoich prawie niczego nie zostawił. Niech kto chce, wyliczy, a jeśli odpowie że nie potrafi, niech zamilknie.

Są też i inne przymioty, których mu nie brakowało. Był człowiekiem roztropnym, gospodarnym, powściągliwym, spokojnym. Uczciwy, uprzejmy, wielkoduszny, obdarzony licznymi zaletami duszy i ciała. W pobożności doskonały, w obyczajach poważny i stały, temperamentu bystrego, w nauce niewzruszony, w radach stosowny, w osądzie rozważny, w dyscyplinie kościelnej wytrwały, w pracach nieznużony i przez ludzi prawych chwalony i podziwiany. Jeśli kto inaczej myśli, to albo go nie znał, albo wiedzie go nienawiść. To co piszę, piszę nie bez powodu. Słuchaj, każdy kapłanie, każdy duszpasterzu, każdy rządco kościoła i... podziwiaj! Nigdy nie pozostawał bezczynny, nigdzie bezużyteczny. Ten ci jest, co najpierw przestał żyć, a dopiero potem pracować. Gdy bowiem z tytułu swych obowiązków przybył do Czermina by spisać inwentarz kościoła, tam we dworze paraliżem tknięty, na trzeci dzień tj. 16 marca o 11-tej po południu [!], roku 1806 a wieku swego lat 57 opuścił grono żyjących, nie bez głębokiego smutku swych bliskich, swej parafii i swego dekanatu. Tak tedy przed upływem czterech dni, czyli jak należało i wypadało, w stroju żałobnym złożony do sarkofagu w Tursku, jako że postanowił sobie niczego więcej nie zostawić – gdyż swemu kościołowi pozostawił wiele. Zjechało się liczne duchowieństwo, nie tylko z tego, ale i z własnej woli z innych dekanatów, i ostatnią posługę swemu dziekanowi i kanonikowi oddali. Tyle krótkiego opisu faktów życia i opowiadań.

[u dołu skreślony dopisek: „Ten ostatni opis należy do przeoświeconego przewielebnego Gabriela Cedrowicza kanonika łęczyckiego, prepozyta gołuchowskiego, najbliższego przyjaciela.”]

_________________
Pozdrawiam - Bartek

HIC MORTVI VIVVNT ET MVTI LOQVVNTVR. A dbałość o naukę jest miłość.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 13 paź 2017, 20:57 
Offline

Dołączył(a): 22 sty 2016, 10:44
Posty: 34
Dzięki wielkie !


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL