Tradycyjnie dziecko do chrztu zanosili chrzestni, a rodzice, a zwłaszcza będąca często w połogu matka, w ogóle nie brali w tym udziału, szczególnie gdy i kościół był daleko.
Ślad pozostał w powiedzeniu "trzymać kogoś do chrztu" = być chrzestną lub chrzestnym (choć ten ostatni trzyma z reguły świecę).
Dziś w chrztach uczestniczy cała rodzina i z moich obserwacji wynika, że w większości wypadków trzyma dziecko matka, a nie chrzestna, zaś chrzestni stoją z tyłu za rodzicami, na podobieństwo świadków przy ślubie.
Ciekawe, czy tak jest już powszechnie wszędzie, czy tylko np. w miastach? I od jak dawna właściwie dzieci przeszły z rąk matek chrzesnych do rąk własnych rodzicielek? Jak to było, a jak jest w Waszych rodzinach, środowiskach, regionach?
_________________ Łukasz Bielecki
...et Marcus genuit Lucam. Lucas autem genuit Ignatium.
|