Od czasu, gdy zacząłem indeksację aktów zgonu z lat 30-tych XX w. z USC Poznań - obwód miejski, trafiam na liczne przypadki zgonów żołnierzy. Zjawisko to jest na tyle interesujące, że postanowiłem je tutaj pokrótce opisać. Moim zdaniem najlepszym uzasadnieniem podjęcia tego tematu jest fakt, że wojskowi, nie licząc wdów oraz „niezamężnych służących”, stanowili chyba najliczniej reprezentowaną grupę zawodową/społeczną wśród zmarłych w analizowanym okresie w Poznaniu. W/w zagadnienie zilustruję na przykładzie roku 1931-go. Zmarło w nim w Poznaniu 2008 osób, z czego żołnierzy 56, co stanowi 2,79 % ogółu zmarłych (innymi słowy, w przybliżeniu co 36 zmarły był związany z wojskiem). Trudno powiedzieć, czy to dużo, czy też liczba ta niczym szczególnym się nie wyróżnia jeśli nie znamy statystyk z innych dużych miast z tego okresu. Ponadto, nie wszyscy zmarli żołnierze stacjonowali w Poznaniu. To, co zwraca szczególną uwagę, to wiek zmarłych – najczęściej byli to 22 – i 23 – latkowie (odpowiednio 21 i 13 przypadków); starszych i młodszych było po 11. Najstarszy zmarły miał 33 lata, najmłodszy – 17 (był uczniem szkoły oficerskiej). Jeśli chodzi o stopień wojskowy, to byli to zarówno szeregowcy jak i osoby bardziej funkcyjne np. strzelcy, plutonowi itp. Tyle tytułem wstępu, pora na zanalizowanie przyczyn zgonów, a te były różnorodne, co poniżej postaram się wykazać. Powody śmierci żołnierzy można podzielić na kila grup. Pierwsza, najliczniej reprezentowana, to różnego rodzaju choroby, na które zmarło 41 osób. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się gruźlica, choroba ta pochłonęła życie aż 13 młodych adeptów wojskowości. Chyba jednak nie było to czymś nadzwyczajnym w wojsku, ponieważ gruźlica była także w tamtym czasie częstą przyczyną zgonów w ogóle. Na drugim miejscu jest zapalenie opon mózgowych – 6 zmarłych, dalej zapalenie płuc – 5, zapalenie wyrostka robaczkowego i zapalenie mózgu oraz zapalenie opłucnej – po 3. Były także 2 przypadki zgonów wywołanych posocznicą, poza tym po jednym przypadku śmiertelnym spowodowanym skrętem kiszki grubej, płonicą, skazą krwotoczną, gruźlicą jelit, gruźlicą prosowkową (?) oraz różą przyranną (wszystkie nazwy chorób zaczerpnięte z aktów zgonu). Druga grupa to zgony wywołane intencjonalnie tj. w wyniku samobójstwa – 3 przypadki, bądź nieszczęśliwymi wypadkami – 5 przypadków, w tym zaczadzenie (1), zatrucie esencją octową (1), udar słoneczny (1) i dwa wypadki utonięcia. Wreszcie trzecia, i najbardziej tajemnicza grupa zgonów. Dotyczy ona 7 przypadków, w których zgony spowodowane były „pęknięciem czaszki”, ”raną postrzałową czaszki” (czterokrotnie), „raną ciętą płuc, wątroby i przepony”, oraz „postrzałem jamy brzusznej”. Od początku właśnie te przypadki wzbudziły moje zainteresowanie, skąd bowiem takie obrażenia u żołnierzy w czasie pokoju? Czyżby spowodowane to było nieszczęśliwymi wypadkami bądź nieumiejętnym obchodzeniem się z bronią? O ile rany postrzałowe można by w ten sposób od biedy jeszcze wytłumaczyć, to co z ranami ciętymi, trudno przecież przypadkiem zranić się lub kogoś szablą. Może zatem jest tu ukryte jakieś drugie dno, a mianowicie pojedynki? Była to ciągle jeszcze w tamtych czasach popularna metoda rozwiązywania sporów „honorowych”, o czym świadczy wydanie w okresie międzywojennym tzw. Kodeksu Boziewicza. Swoją drogą ciekawe, czy zwycięzcę pojedynku spotykały konsekwencje prawne, w końcu pojedynkowanie się było oficjalnie zabronione (los przegranego był raczej oczywisty). Podsumowując, odnoszę wrażenie, że w ówczesnym wojsku chyba nie działo się najlepiej – słaba kondycja fizyczna powodująca liczne prowadzące do zgonu choroby, a także wypadki, samobójstwa, być może też pojedynki zdają się właśnie o tym świadczyć. A może moja teza jest wyolbrzymiona i wszystko to na tle tamtych czasów nie było niczym nadzwyczajnym?
_________________ Pozdrawiam, Łukasz Urbaniak.
Poszukuję informacji o ślubie Stanisława Urbaniaka i Heleny Szczepaniak (ok. 1812-1815 r.) oraz Stefana Samoląga i Jadwigi Rupa bądź Rupianki (ok. 1815-1819 r.)
|