Witam,
Pusto coś w tym dziale forum, więc pozwólcie, że podzielę się ciekawą historią genealogiczną, nad którą ostatnio trochę pracowałem. Być może okaże się pomocna w Waszych poszukiwaniach.
W podobnej formie pisałem już o tym na genpolu, ale temat zginął w "powodzi" innych postów.
Otóż rzecz dotyczy pradziadka mojej żony, Franciszka Wolniewicza. Mieszkał w Grabianowie niedaleko Śremu i został wcielony do armii pruskiej w czasie I WŚ. Wiadomo było, że zginął na froncie we Francji, ale nikt nie znał żadnych szczegółów. Rodzina oczywiście została zawiadomiona o śmierci, ale później żona zmarłego wyszła drugi raz za mąż i te informacje gdzieś zaginęły. Efekt był taki, że dziadek mojej żony nie znał w ogóle swojego ojca, bowiem urodził się już po jego wyruszeniu na front. Nie znał także miejsca pochówku ojca.
Po Franciszku Wolniewiczu zostało jedynie stare, pożółkłe zdjęcie w pruskim mundurze. (po wyretuszowaniu wygląda tak:
Zdjęcie Franciszka Wolniewicza)
Jakby to powiedzieli w "Sekretach rodzinnych" w tym momencie do akcji wkracza "nasz genealog"
Wcześniej, wertując księgi różnych USC z lat I WŚ często natrafiałem na informacje przysyłane z frontu lub lazaretów o śmierci żołnierza. Czasem była to informacja że dana osoba zginęła w bitwie parę kilometrów od jakiegoś miasta np. we Francji, a czasem dokładniejsze informacje. Zazwyczaj podany jest tam stopień, jednostka wojskowa, data i miejsce zgonu oraz miejsce pochówku.
Wiedząc, że takie akty są niekiedy w USC, obdzwoniłem okoliczne Urzędy, aż w końcu trafiłem na taki, który posiadał księgi dla interesującej mnie wsi Grabianowo (jak się okazało były to księgi dawnego pruskiego USC Krzyżanowo). Bardzo miła pani urzędniczka poszukała dla mnie aktu (szukałem ogólnie - całej rodziny, ale sprawa pradziadka była oczywiście najważniejsza). Znalazła pisany gotykiem
akt zgonu Franciszka Wolniewicza z 1919 roku. Dzięki pomocy Piotra Skałeckiego uzyskałem kopie tegoż aktu i przystąpiłem do czytania. Moja niewielka znajomość niemieckiego podparta dobrym słownikiem niemiecko-polskim i niemiecko-angielskim oraz dużo wytrwałości w odczytywaniu gotyku pozwoliły odczytać i zrozumieć treść aktu. Okazało się, że pradziadek zmarł tuż po wojnie w niemieckim lazarecie w Landau (Niemcy, przy granicy z Francją). Miałem datę urodzenia oraz stopień i jednostkę w której służył
(Strzelec z 3 Kompanii Broni Maszynowej 8 Regimentu Rezerwy Piechoty -- der Schutze von der 3. Maschinen Gewehr Kompanie des Reserve Infanterie Regiment No. 8 )
Poszukiwania jednostki w internecie nie przyniosły znaczących rezultatów (choć natrafiłem na masę informacji o innych podobnych jednostkach wojskowych, ale tej konkretnej akurat w której służył pradziadek nie było). Strony były głównie po angielsku, ale przede wszystkim po niemiecku. Spróbowałem zatem od drugiej strony i poczytałem trochę o samym Landau in der Pfalz. Pomocna okazała się polska wikipedia (
Landau w polskiej wikipedii), ale przede wszystkim angielska (
Landau w angielskiej wikipedii). Na tej drugiej stronie znalazłem link do
strony o armii bawarskiej stacjonującej w Landau. Przeglądając stronę trafiłem w końcu na
zdjęcia z cmentarza wojennego w Landau.
Postanowiłem skontaktować się z właścicielem strony, panem Martinem Galle. Opisałem pokrótce mój przypadek podając wszystkie informacje i... w zamian po paru dniach dostałem zdjęcia grobu - metalowej tabliczki z nazwiskiem wmurowanej w ziemię:
I tak kolejna ciekawa zagadka rodzinna znalazła rozwiązanie za pomocą internetu i kilku zyczliwych osób. Wszystko odbyło się naprawdę ekspresowo. Szkoda jedynie, że wspomniany juz dziadek żony, a syn Franciszka Wolniewicza nigdy nie poznał miejsca zgonu swojego ojca - zmarł kilka lat temu.
Pan Martin Galle z Niemiec, właściciel strony o cmentarzu w Landau, chce natomiast napisać do magazynu
Volksbund artykuł o "grobie pradziadka odnalezionym po 89 latach".
Być może ta historia pomoże komuś w jego poszukiwaniach. Warto w każdym razie spróbować odszukać akt zgonu przysłany do USC z którego pochodził zmarły żołnierz. Nie wiem na ile była to powszechna praktyka, ale - jak wspomniałem - natrafiałem na takie akty w różnych USC w Wielkopolsce.
Oczywiście nie poprzestałem na samym tylko odnalezieniu grobu Franciszka Wolniewicza. Znając miejsce urodzenia odszukałem w księgach USC jego rodziców, a następnie ich ślub. Najstarszym przodkiem Franciszka, którego dotychczas odnalazłem jest jego dziadek, Jakub Wolniewicz. Niestety, księgi parafialne są w Archiwum Archidiecezjalnym, więc na dalsze poszukiwania przyjdzie poczekać jeszcze parę miesięcy (ze znanych wszystkim przyczyn).
Więcej informacji Franciszku Wolniewiczu znajduje się na
mojej stronie
Pozdrawiam
Maciej