Przepraszam,że w tym wątku, ale nie chciałam zakładać nowego
cytaty z „ Zapisków rocznikarskich w Poniecu 1617-1651”
„ Dnia 10 maja 1625r zmarła Jadwiga Marszewska, żona Jana Marszewskiego, córka Mikołaja Pawłowskiego z Wysokiej. Była to niewiasta bardzo wierna religii katolickiej, wielkiej pobożności i świętości życia, pozbawiona wszelkiej pychy, próżności i gniewu. Nadto odznaczała się bojażnią i miłością Boga, powodującą łzy, łagodność połączoną z dziwną słodkością oraz prawdziwą skromnością chrześcijańską. Miłości małżeńskiej zaś tak gorliwie strzegła, iż w ciągu 9 lat, które ze swoim mężem bardzo świątobliwie przeżyła w małżeństwie, nigdy nie sprowokowała męża do niecierpliwości i gniewu, a nawet nie dała okazji do gniewu”
„ Była ona jedyną radością swego męża. Przejęty bólem, smutkiem po jej śmierci poszedł w jej ślady i zmarł w 28 dniu tego miesiąca”.” Pomiędzy małżonkami była tak wielka miłość wzajemna, iż skoro żona wyprzedziła męża, ten po osiemnastu dniach jakby znienawidziwszy życie ziemskie i zgodnie z obietnicą daną umierającej żonie, iż w tak krótkim czasie pójdzie za nią także odszedł z tego świata. Po śmierci żony z dnia na dzień był trapiony coraz większym smutkiem i zapadł na gorączkę zwaną tertianą. Z upływem czasu zaczął tracić nie tylko siły, ale i mowę”
„ Ale mówiono także o innej przyczynie tej tak szybkiej śmierci, a mianowicie, iż zaraził się od swej żony chorobą, która popularnie nazywano citare."
"Oby taka miłość była między wszystkimi małżonkami jaka istniała między tym dwojgiem”
Pozdrawiam,
Mirka G.