Łukasz Bielecki napisał(a):
Porwałem się na próbę identyfikacji innej kluczowej postaci wspomnień - Heleny.
W książce nie ma wielu tropów, które by na nią jasno naprowadzały. Dowiadujemy się m.in., że jej warsztat krawiecki mieścił się na Masztalarskiej mniej więcej na przeciwko cukierni Herszlika - ta zaś była w nieistniejącej kamienicy na lewo od bazy Straży Pożarnej. W księdze adresowej z 1932 roku odnajdujemy "Fabrykę Trykotaży" pod numerem 6 przy Masztalarskiej. Był to chyba dom na lewo od dzisiejszego banku (Pekao SA). Nie jest dla mnie do końca jasne, czy z książki można wywnioskować, że Helena z rodziną mieszkała w tej samej kamienicy, gdzie miała warsztat, ale sporo by wskazywało na to, że było to w każdym razie bardzo blisko, a do tego pewne opisane zdarzenie wprost sugeruje, że dom ten mieścił się na załamaniu ulicy. Pasowałoby to do sąsiedniego budynku pod ówczesnym numerem 5. Przejrzałem karty meldunkowe mieszkańców obu kamienic i znalazłem tę rodzinę:
http://szukajwarchiwach.pl/53/474/0/19. ... /#tabSkanyMąż Heleny był "wysokim urzędnikiem na kolei" co by się zgadzało z kartą. Ale inne szczegóły nie do końca i w sumie sam już nie jestem pewny, a do tego tuż przed wojną Helena w opowieści Myszki zdaje się mieszkać na Wildzie, chyba, że narracja jest w tym miejscu nie do końca logiczna.
Może ktoś słyszał o Michale i Jadwidze Jaroszewskich (przeżyli wojnę i spoczywają na Junikowie) i może uprawdopodobnić, bądź przekreślić moje domysły...
Zanim Łukasz opisze swoje spotkanie, to jeszcze parę zdań.
Czytam po raz pierwszy książkę (udało mi się ją w końcu pożyczyć - jedyny egzemplarz we Wrocławiu!) i staram się zwracać uwagę na pewne fakty.
Nie do końca pasują mi Jaroszewscy do postaci Heleny. W książce jednoznacznie jest wskazane, że Helena mieszka w okolicy Rynku Wildeckiego. Poniżej cytaty, które o niej mówią:
1) Pani Helena posiadała szwalnie zatrudniające równocześnie dwie kobiety i dziewczynkę w mym wieku […].
2) Nie odzywam się w ogóle, choć przez resztę drogi Helena zagaduje mnie na wszelkie sposoby, najwyżej coś burczę pod nosem. Tak dochodzimy do Rynku Wildeckiego, gdzie mieszka.
3) Helena się ubiera i wychodzimy razem, ona na drugą stronę do Hirszlika, takiej dużej żydowskiej cukierni przy Pocztowej i Masztalarskiej, gdzie się przeważnie spotykali poznańscy kupcy.
4) Codziennie w południe dziewczyna [Kopciuszek, służąca Heleny] chodziła po obiady na Wildę, choć nie brakowało takich dni, że obiady bywały suche, robione na miejscu.
5) Szwalnię trzyma dla siebie, na własna kaprysy zużywając pieniądze, bo mąż jest grubą rybą na kolei i zarabia też grubo, utrzymując cały dom i gospodynię.
6) Przyszła zima […] Wpadam więc od czasu do czasu do Heleny, która przeniosła swój skład na św. Marcin.
7) Córka: Lena, syn: brak podanego imienia, śluby dzieci około 1937 roku
8 ) W Poznaniu mieszkała też siostra Heleny.
Według mnie Helena z mężem od początku znajomości z Myszką mieszkała na Wildzie. Niestety, nie potrafię znaleźć żadnej rodziny, osoby, która pasowałaby do niej. Szwalnia Heleny mogła być zarówno na Masztalarskiej, ale również przy Pocztowej.
W 1933 roku w księdze adresowej Poznania możemy znaleźć:
Helena Rymarowicz (w księdze - Rymarewicz, ale to chyba błąd)
Skład Trykotów, Pocztowa 1 m. 4
https://szukajwarchiwach.pl/53/474/0/19 ... /#tabSkanyRymarowicze mieszkali przy ul. 3 Maja 6, zaś Pocztowa 1 (ul. 23 Lutego) - może mnie ktoś poprawić, to narożnik z Rynkową.
Ale także nie zgadzają się detale.
Poza tym Helena (razem z Krystyną i matką Myszki) spędziły jakiś czas w Berlinie.
Jaroszewscy zaś pochodzili z Galicji, przybyli do Poznania w latach 20. (przez Leszno).
Moim zdaniem Heleny należy szukać w okolicy Rynku Wildeckiego - Przemysłowa, Górna Wilda, Wierzbięcice.
W książce jest też passus, że Myszka przechodziła pod oknami Heleny, kiedy szła do pracy w szkole powszechnej na Wildzie. Może to jest jakiś trop?