danka55 napisał(a):
Heniu, tu nie ma się z czego nabijać:),np. ile było kiedyś kobiet z teką ministerialną? Nowe zawsze ma pod górkę, szczególnie w starszym pokoleniu. Język się zmienia od zawsze. Tak jak napisał Paweł- signum temporis. Ile ze starszego pokolenia rozumie clickbait, OMG, dissowanie, selfie, lanser, itd, itd. Chociaż nie, selfie przyjęło się od dość niedawna. O ile młode pokolenie, milenialsi, czy jeszcze młodsi łatwo łapie nowe to ci starsi już nie bardzo. Na razie wydawać by się mogło, że język międzypokoleniowy jest trudny do ogarnięcia, ale to tylko kwestia czasu. Osłuchania. Język jest bardzo dynamiczny, pojawiają się nowe zapożyczenia, nowe słowa, stare odchodzą do lamusa. Kto dzisiaj mówi wielmożna pani, azaliż, aliści, jeno, to już są archaizmy a jeszcze tak niedawno używane. Wszystko się zmienia, świat przyspieszył a wraz z nim język, który ciągle ewoluuje.
Ja mówię aliści, oczywiście żartobliwie, zresztą bardzo mi się podobają takie stare określenia. Np. leśniczyna brzmi znacznie ciekawiej niż żona leśniczego, ale widać jestem staroświecki.