Logo WTG

Wersja polska  English  Deutsch  Français

Dziś jest 28 marca 2024 roku, imieniny Anieli, Kasrota, Soni

Spotkanie w Kaliszu Data i miejsce Plan spotkania Sprawozdanie



Spotkanie w Kaliszu


Data i miejsce

W dniu 20 marca 2010 roku, odbyło się spotkanie WTG "Gniazdo" w Kaliszu


Plan spotkania

Godzina 10:00 – rozpoczęcie w gmachu III Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika, na ulicy Kościuszki

10:00 – 11:00 (11:20) – przywitanie i wykłady (jeden wykład pana Sławomira Przygodzkiego z Polskiego Towarzystwa Historycznego oddział w Kaliszu, odnośnie aktów notarialnych pomocnych dla genealogii)

11:30 – jesteśmy umówieni z przewodnikiem panem Szymczakiem pod Ratuszem, który oprowadził nas pod zabytkach Kalisza:
1) Ratusz - stare fotografie Kalisza, wejście na wieżę ratuszową
2) Przejście ulicą Kanonicką do Katedry św. Mikołaja
3) Wejście na Planty Kaliskie i moment przy pomniku książki (jedyny w Polsce) i pomniku Adama Asnyka
4) Przejście na plac Jana Pawła II i wejście do Bazyliki św. Józefa (z cudownym obrazem św. Rodziny)

Ok. 14:00 – obiad w restauracji TEXAS


Sprawozdanie

(autor Kuba Wojtczak)

Członkowie WTG „Gniazdo”, dzień przed początkiem wiosny, przybyli do Kalisza. Ulewne dni poprzedzające spotkanie, nie przeszkodziły miłośnikom genealogii w zwiedzaniu najstarszego miasta w Polsce, tym bardziej, że nasza pogodynka Basia zadbała o znakomitą pogodę. I o dziwo, właśnie w sobotę 20 marca, słonko wyszło nad grodem piastowskim robiąc wyjątek w zimnym i ponurym miesiącu.
Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 10:00 w gmachu III L.O. im. Mikołaja Kopernika w Kaliszu. Uczestniczy spotkania wchodząc do auli szkoły, otrzymali okazyjne znaczki oraz ulotki z najważniejszymi informacjami o Kaliszu. Prezes WTG, Wojciech Jędraszewski przywitał wszystkich zgromadzonych, po czym oddał głos p. Sławomirowi Przygodzkiemu, vice prezesowi PTH oddział w Kaliszu. Prelegent w swoim referacie poruszył kwestię aktów notarialnych pomocnych w genealogii, wprawiając zgromadzonych w niemałe zainteresowanie.
Później głos zabrała nasza koleżanka, Danuta Wojcięgowska, która razem z Kubą Wojtczakiem, inicjatorem spotkania i piszącym te słowa, przygotowała wystawę. Mogliśmy obejrzeć przeróżne materiały, które pomagają w pracach genealogicznych, jak np. regestry, katastry pruskie czy akta urzędu stanu cywilnego oraz księgi ludności (pisane cyrylicą). Wielkim zainteresowaniem cieszyły się publikacje o tematyce bardzo nam bliskiej, jak i te o charakterze regionalnym i ogólno historycznym. Usłyszeliśmy także ciekawą historię o Krzyżu w Baranowie, i razem z Danką zagłębiliśmy się w komplikacje, jakie niesie ze sobą jego prawdziwa historia. W gablotach zostały umieszczone przeróżne zdjęcia, którymi mogliśmy nacieszyć nasze oczy, a także przykłady ciekawych zapisów z akt (akt zgonu księdza z parafii Kokanin z historią wsi).
Następnie mogliśmy ucieszyć już nasze podniebienia. Kawa, herbata i wyśmienite pączki, wprawiły nas w jeszcze większy humor i dodały nam więcej energii. Można było choć przez chwilę podziwiać ogromne drzewo rodziny Garsztka czy stare przedmioty używane przez naszych przodków. Podczas poczęstunku doszło także do spotkania z członkami Kaliskiego Towarzystwa Genealogicznego, utworzonego w tym roku.
O godzinie 11:00 ruszyliśmy w kierunku ratusza, gdzie czekał na nas pan Szymczak, kaliski przewodnik. Zwiedziliśmy siedzibę władz, słuchając malowniczych opowieści pana Szymczaka. Neoklasycystyczny budynek, który swój początek ma w dwudziestoleciu międzywojennym, został przeznaczony nie tylko do wydawania specjalnych ustaw, ale także dla zwiedzających. W drodze na wieżę ratuszową, spotkaliśmy się z prezydentem miasta, dr Januszem Pęcherzem, który życzył nam owocnego zwiedzania. Później, po zapoznaniu się prowizorycznie z historią budynku, ruszyliśmy ku wieży. Na każdym piętrze czekały na nas kolejne niespodzianki. Stare dokumenty, gazety, fotografie… od starożytności, poprzez średniowiecze, aż do okresu powojennego poznaliśmy dogłębnie historię miasta. W końcu weszliśmy na sam szczyt, aby móc podziwiać panoramę miasta. Aparaty poszły w ruch!
Po dokładnym zwiedzeniu siedziby kaliskich władz, przystanęliśmy na chwilę przed jedną z kamienic, na której wmurowane są płaskorzeźby z wizerunkami słynnych kaliszan – Marii Dąbrowskiej, Marii Konopnickiej, Adama Asnyka i Stefana Szolca-Rogozińskiego. Wolnym krokiem, ku uciesze zmęczonych wspinaczką na wieżę, ruszyliśmy ku katedrze św. Mikołaja Biskupa. Najstarsza świątynia kaliska, wybudowana z fundacji księcia Bolesława Pobożnego w II połowie XIII wieku, zachwyciła nas swoim przepychem, ornamentyką i ogromem. Mogliśmy podziwiać m.in. witraże i malowidła autorstwa Włodzimierza Tetmajera.
Ulicami Sukienniczą i Alfonsa Parczewskiego, udaliśmy się na kaliskie planty, gdzie usłyszeliśmy historię jedynego w Polsce pomnika książek. Otóż przed wojną w tym właśnie miejscu, przepływała rzeczka, którą hitlerowcy postanowili zasypać, wykorzystując do tego cenne księgi judaistyczne. Żydzi kaliscy, zmuszeni byli do zasypywania rzeki gruzami synagogi oraz biblioteki, a także książkami, które miały dla nich wielką wartość. Akt barbarzyństwa nie został zapomniany, o czym świadczyć może ów pomnik.
Kierując się do pomnika Adama Asnyka, napotkaliśmy wspaniały duet czyli Kujawscy Starsi Panowie Dwaj w eleganckich strojach, którzy na chwilę przysiedli na parkowej ławeczce, z uśmiechami na twarzach, gotowi jak zawsze do żartów i figli.
Na chwilę przystanęliśmy też przy pomniku polskiego poety i dramatopisarza, po czym znów przekroczyliśmy ulicę Parczewskiego, by móc wysłuchać kolejnej mowy przewodnika. Tym razem była to historia zamku kaliskiego, a raczej ruin które po nim pozostały. Wybudowany przez króla Kazimierza Wielkiego, pełnił nie tyle funkcję obronną co reprezentacyjną. Świadczyć o tym może fakt, że król Jagiełło upodobał sobie kaliskie okolice i często razem z żoną zaszczycał kaliski zamek swoją obecnością. Niestety pożar, który wybuchł w II połowie XVIII wieku, nie oszczędził zamku. Na jego ruinach powstało liceum im. Adama Asnyka, które zostało powołane w 1773 roku przez Komisję Edukacji Narodowej. Nosiło pierwotnie nazwę Szkoły Wojewódzkiej Podwydziałowej Komisji Edukacji Narodowej w Kaliszu, a obecnie może się pochwalić słynnymi wychowankami, jak np. prezydent RP Stanisław Wojciechowski, poeta Stefan January Giller, aktor Jerzy Kryszak oraz Adam Asnyk.
Przechodząc przez plac św. Józefa doszliśmy do gmachu Państwowej Szkoły Muzycznej, a później swoją uwagę skierowaliśmy na pozostałości murów obronnych z basztą. Jak się okazało, baszta, zwana „Dorotką”, okryta jest tajemnicą i legendą. Według jednego z podań, Dorotka była córką kaliskiego zarządcy, nieszczęśliwie zakochaną w chłopcu stanu niższego. Ojciec obawiając się mezaliansu, kazał zamurować córkę w jednej z baszt, gdzie ta umarła z tęsknoty. Podobno do tej pory można ją ujrzeć przechadzającą się wśród muru, lub usłyszeć jej wołanie z baszty… Co prawda myśmy ani jej nie widzieli, ani nie słyszeli, jednak może było to spowodowane lekką mżawką, która nas „zaszczyciła” (czyżby kaprys Basi?  ).
Przez krótką chwilę skierowaliśmy swój wzrok na cerkiew prawosławną, która zakryta za parkanem drzew i krzewów, zdawała się czekać na odkrycie. Następnie ruszyliśmy ku bazylice Wniebowstąpienia NMP, gdzie naszą uwagę przykuł obraz Świętej Rodziny. Niestety, nie mogliśmy zwiedzić bazyliki, gdyż odbywały się tam akurat uroczystości, jednak poznaliśmy jej krótką historię. Swój początek bazylika datuje na rok 1670, kiedy to chłop uzdrowiony przez wstawiennictwo św. Józefa, ufundował obraz św. Rodziny i złożył go w kolegiacie. Od tego momentu Bazylika stała się krajowym miejscem kultu św. Józefa. Właśnie przed tym obrazem, podczas swojej pielgrzymki w 1997 roku, modlił się papież Jan Paweł II, którego pomnik stoi niedaleko sanktuarium. Symbolika pomnika nawiązuje do głównego motywu papieskiej pielgrzymki do Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu: w pochylaniu się nad nowym życiem, opiece nad nim w każdym czasie.
Czas jednak biegł nieubłaganie. Zmuszeni coraz gorszą pogodą i nieustającym burczeniem w brzuchach, skierowaliśmy się ponownie na Główny Rynek, gdzie w restauracji TEXAS czekał na nas przepyszny obiad. Najedzeni i spragnieni rozmów, pochłonęły nas genealogiczne (i nie tylko) pogaduchy w naszym niemalże rodzinnym gronie.

Relacje z wyprawy:
Marian&Heliodor: http://strzelno2.bloog.pl/?ticaid=6a49e

Zdjęcia z wyprawy:
Heliodor: http://heliodor1.fotosik.pl/albumy/745258.html
Joasia: http://picasaweb.google.com/syreninka/Kalisz20032010RSpotkanieWTGGniazdo#

Film z wyprawy:
Leszek: http://www.przeklej.pl/plik/wtg-gniazdo-kalisz-20-03-2010-avi-000coj3n340i