Spotkanie w Pobiedziskach Data i miejsce Sprawozdanie
Spotkanie w Pobiedziskach
Data i miejsce
- 20 czerwca 2009 r., g. 10.00
Sprawozdanie
- Magdalena Koffnyt:
W pierwszą wakacyjną sobotę, za sprawą Andrzeja Siwińskiego, spotkaliśmy się o godz. 10:00 na Placu Targowym w Pobiedziskach.
Pogoda po raz pierwszy od dłuższego czasu była dla nas łaskawa. Jakże miło znów zobaczyć znajome, roześmiane twarze!
Tu spotykamy braci Krzysztofa i Stanisława Krygierów, którzy okazali się wspaniałymi gawędziarzami i przewodnikami.
Zaopatrzeni przez Andrzeja i Danusię w przewodniki i mapy ruszamy w kierunku wyspy na Jeziorze Małym, która już wyspą nie jest, ale w zamierzchłej przeszłości była ostrowem, na którym stał zamek; tu wszystko się zaczęło...
Liczne znaleziska archeologiczne oraz zabytki świadczą o bogatej historii tej ziemi.
Pobiedziska to miasto o ponad 950-letniej tradycji. Położone na Szlaku Piastowskim były świadkiem narodzin państwa polskiego. Pierwotny Ostrów, który powstał z inicjatywy księżnej Dobrawy, znajdował się prawdopodobnie na wyspie na Jeziorze Małym.
W 1048 r., po zwycięstwie odniesionym nad Masławem, Kazimierz Odnowiciel nadał osadzie przywileje, herb i nazwę pochodzącą od starosłowiańskiego słowa pobieda, czyli zwycięstwo.
W 1257 r. z nadania Przemysła I Pobiedziska otrzymały prawa miejskie.
Bardzo często bawił tu król Władysław Jagiełło, stąd odbywał piesze pielgrzymki do Gniezna - do grobu świętego Wojciecha. W 1423 roku ufundował w mieście kościół św. Ducha i szpital dla ubogich.
Opuszczamy zieloną wyspę i kierujemy się do kamienia-pomnika, który dzięki staraniom braci Krygierów, stanął dla upamiętnienia księżnej Dobrawy – Matki Chrzestnej Narodu Polskiego.
Wędrując uliczkami Pobiedzisk możemy podziwiać malowniczą rzeźbę terenu, którą ukształtowało ostatnie zlodowacenie. Idziemy w miejsce, na którym prawdopodobnie stał drugi zamek.
Dziś to nasza grupa jest dla mieszkańców osobliwą ciekawostką. Niektórzy z zainteresowaniem przyglądają się nam zza firanki.
Kolejne kroki kierujemy pod pomnik założyciela miasta. Jest to jedyny w Polsce pomnik Kazimierza Odnowiciela, odsłonięty w 2007 r. z okazji obchodów 750 - lecia Nadania Praw Miejskich Pobiedziskom.
Poprowadzeni przez naszych przewodników dotarliśmy na miejsce objawień Matki Bożej Łaskawej.
Po raz pierwszy Maryja ukazała się w XIII w. na drzewie głogowym rosnącym na pagórku przy "trakcie poznańskim". W miejscu objawień wybudowano kościół Objawień NMP, który zasłynął z uzdrowień, jakie się tam dokonywały.
Dziś po kościele nie ma śladu, jednak w 2000 r., dzięki staraniom Stanisława i Krzysztofa Krygierów oraz czcicieli kultu maryjnego wybudowano kapliczkę, w której umieszczono kopię obrazu Matki Bożej Łaskawej - Pani Pobiedzisk. Oryginał można oglądać w ołtarzu bocznym w kościele farnym, gdzie trafił z kościoła Objawień na początku XIX w.
Mijając maleńkie domki kolonistów, wybudowane przez zaborców na gruntach należących niegdyś do kościoła Objawień NMP, dochodzimy do dawnego cmentarza parafialnego, na którym znajdują się zabytkowe groby zasłużonych Wielkopolan, m.in. grobowiec rodziny Jackowskich.
Zbliża się południe więc kierujemy się na rynek.
Po drodze oglądamy tablicę pamiątkową urodzonego w Pobiedziskach inżyniera Antoniego Pallutha, Powstańca Wielkopolskiego, kryptologa i konstruktora – twórcy kopii Enigmy, bez której poznańscy matematycy nie złamaliby kodu niemieckiej maszyny szyfrującej.
Punktualnie o godzinie dwunastej stajemy na płycie rynku. Właśnie rozlega się skoczny hejnał, a zaraz potem grają kuranty z wieży kościoła farnego. Zosia wreszcie znalazła upragnioną ławeczkę, a Basia z Wojtkiem oddalają się od naszej grupy, by zobaczyć małego skrzypka, który przysiadł na kominie jednej z kamieniczek.
Bracia Krygierowie na zmianę opowiadają historię rynku - serca miasta, nieistniejącego już ratusza, figury Chrystusa i Pomnika Powstańców Wielkopolskich, który stanął w miejscu, skąd wyruszył pierwszy powstańczy batalion.
Ale czas nas nagli. Jeszcze parę kroków i widać kościół farny pw. Św. Michała Archanioła. To najcenniejszy zabytek Pobiedzisk z przeł. XIII i XIV w., który powstał na miejscu drewnianej świątyni, spalony i ograbiony przez Krzyżaków w 1331 r., mimo wielu zniszczeń i przeróbek zachował swój zasadniczy kształt do dziś.
W 1808 r. kult Matki Bożej przeniesiono do kościoła św. Michała Archanioła, który od tej chwili staje się Kościołem Objawienia Matki Bożej.
W bocznym ołtarzu znajduje się cudowny obraz Pani Pobiedzisk, który trafił tu z kościoła Objawień na początku XIX w.
Na uwagę zasługują również rzeźby Matki Boskiej Bolesnej z II poł. XV w., epitafia księdza Stanisława Grotha i Mieczysława Jackowskiego z XIX w.
W sąsiedztwie kościoła znajduje się XIX-wieczna drewniana dzwonnica z czterema dzwonami: Św. Marcin, Św. Józef, Św. Walenty oraz największy Kazimierz Odnowiciel, który został ufundowany w 1998 r. przez mieszkańców dla uczczenia 950-lecia istnienia Pobiedzisk. Zastąpił on najstarszy uszkodzony dzwon św. Michała, który w chwili obecnej ustawiony jest w pobliżu budowli.
Na zewnętrznych murach kościoła znajduje się ponad 1000 zagadkowych poczerniałych dołków, które powstały przypuszczalnie w XIV-XVI wieku podczas używania tzw. świdrów ogniowych do rytualnego krzesania ognia w trakcie wielkosobotnich obrzędów, charakterystycznych dla późnego średniowiecza.
Nieśpiesznie opuszczamy wzniesienie, na którym stoi kościół i ruszamy w kierunku ostatniego punktu na mapie naszej wycieczki. Jest nim piękny budynek Liceum Ogólnokształcącego i Gimnazjum Zgromadzenia Sacre-Coeur.
Tu żegnamy naszych przewodników - panów Stanisława i Krzysztofa Krygierów. Jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć na schodach szkoły, upominki i podziękowania za poświęcony czas i historię Pobiedzisk opowiedzianą z wielką pasją i zaangażowaniem.
W progu szkoły wita nas pan Marek Jekel, nauczyciel historii i WOS-u i zaprasza do refektarza na pyszny obiad, a potem kawusię i coś słodkiego.
Po posiłku i chwili odpoczynku, poprowadzeni przez pana Jekela, przechodzimy do jednej z sal, gdzie jesteśmy serdecznie przywitani przez Siostrę Lucynę Ligęską – Przełożoną Zgromadzenia.
S. Lucyna Ligęska opowiedziała zebranym o założycielce zgromadzenia św. Magdalenie Zofii Barat, charyzmacie zgromadzenia oraz misji szkoły, jaką jest „kształcenie i wychowanie młodych ludzi do żywej wiary w Chrystusa, zaangażowania na rzecz drugiego człowieka oraz szacunku dla wartości intelektualnych”.
Następnie p. Marek Jekel opowiedział o historii szkoły i jej niewątpliwych atutach, jakimi są bezpieczeństwo, doświadczona kadra, bogate tradycje i niezachwiane wartości moralne, które przekazywane kolejnym pokoleniom uczniów, pozwoliły przetrwać tej placówce niezliczone trudności i zawieruchy historii. Ach, żeby tak funkcjonowały wszystkie nasze szkoły...
Przy okazji polecam zapoznać się z bardzo ciekawą stroną szkoły pod adresem: http://www.scszkola.pl
Ostatnim prelegentem był p. Michał Krzyżaniak, reprezentujący Stowarzyszenie Pomost, którego głównym celem jest naprawianie zła, jakie powstało między narodami Polski i Niemiec na przestrzeni zwłaszcza ostatnich 60 lat. Działania tego stowarzyszenia mają wiele aspektów. Rozpoczęto od dokumentowania wydarzeń z lat wojny na dawnym pograniczu polsko-niemieckim, później przyszła kolej na inwentaryzację i porządkowanie opuszczonych i zaniedbanych cmentarzy poniemieckich, stawianie pamiątkowych kamieni, aż wreszcie przystąpiono do ekshumacji odnalezionych grobów. W ciągu czterech lat pracy przeniesiono z dotychczasowych mogił żołnierskich na cmentarze wojenne w Poznaniu i Starym Czarnowie pod Szczcinem przeszło 2,5 tys. szczątków żołnierskich, które zostały pochowane w godnej, chrześcijańskiej konwencji.
Więcej szczegółów można znaleźć na stronie Stowarzyszenia http://www.pomost.net.pl/
Na deser pozostało zwiedzanie budynku, przechadzki długimi szkolnymi korytarzami, oglądanie gabinetów, czytelni i kaplicy, gdzie mieszka historia kilku pokoleń uczniów oraz ich nauczycieli i opiekunów. Myślę, że niesamowita atmosfera tego miejsca udzieliła się wszystkim uczestnikom.
Ostatnim punktem naszej sobotniej wycieczki była wizyta na starym XVIII-wiecznym żydowskim cmentarzu, który znajduje się u stóp klasztoru sióstr Sacre-Coeur.
Ile by nie napisać, to i tak będzie za mało, aby opisać wszystko to, co nas spotkało w Pobiedziskach.
Krótko mówiąc był to bardzo intensywny dzień, wypełniony spotkaniami z ludźmi, którzy kochają swoją małą ojczyznę i którzy chętnie dzielili się z nami swoją wiedzą i umiłowaniem tej ziemi. Jeszcze jeden bardzo udany dzień wśród naszej genealogicznej braci!
Wielkie podziękowania i wyrazy uznania dla Andrzeja za podjęcie się organizacji tego spotkania. Było bardzo profesjonalnie, ale jednocześnie serdecznie i swojsko.
Nie wiem, jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać kolejnej wyprawy na podbój Wielkopolski!