Spotkanie - Styczeń 2009 Miejsce Data Sprawozdanie
Spotkanie - Styczeń 2009
Miejsce
Restauracja Tulipan
Pl.Wielkopolski 2
Poznań
uwaga: spotykamy się w drugiej sali na zapleczu!!!
Data
10.01.2009 godzina 11:00
Sprawozdanie
- pisała Basia Cywińska:
Spotkanie WTG-Gniazdo w dniu 10 stycznia 2009r.
Rankiem 10 stycznia sroga zima odpuściła, ale zrobiło się mglisto, szaro i ślisko (efekt – karambol na 5-tce, w którym uczestniczyło 41 aut).
W przytulnej salce na tyłach gościnnego „Tulipana” zebraliśmy się jednak uśmiechnięci i zadowoleni z kolejnego spotkania WTG-Gniazdo.
Herbatka z cytrynką, aromatyczna kawa i pierniczki jeszcze bardziej ociepliły atmosferę.
No i zaczęło się…
Najpierw Maciej zreferował pomysł Ani Stachowskiej dotyczący wycieczki do Koźmina. Zapowiada się super ciekawie! Padły propozycje terminu, stanęło na 21 lub 28 marca.
Są też inne pomysły na wyjazdowe spotkania Gniazda: Lusowo, Pobiedziska, Kalisz… Same ciekawe miejsca i równie ciekawi przewodnicy po nich!
Planujemy w połowie roku przeprowadzić Walne Zgromadzenie członków WTG – Gniazdo. Termin i miejsce zostaną podane w późniejszym terminie.
Następnie Sławka podała szczegóły związane z organizacją Balu Genealoga – nadal czeka na zgłoszenia chętnych (tych przebranych w stroje przodków i tych „po cywilnemu”). Zapowiada się szampańska zabawa do białego rana (o której świta na początku lutego?)
Miłym gościem na naszym spotkaniu był Łukasz Bielecki, który podzielił się z nami nowościami dotyczącymi Poznań Project. W przyszłym roku mija 10 lat od uruchomienia projektu – oj, będzie się działo!
Poruszony został też temat wznowienia opracowania bazy danych miejscowości Wielkopolski. Chętni do pomocy przy realizacji tego projektu proszeni są o kontakt z Wojtkiem.
Jak zwykle kolejne punkty naszego spotkania przeplatane były dygresjami, komentarzami, wtrąceniami, które ubarwiały dyskusję, skłaniały do refleksji lub uśmiechu.
W miłym towarzystwie czas szybko mija, niektórzy powoli zaczynali już się wymykać, więc przyszedł czas na podzielenie się opłatkiem i złożenie sobie serdecznych życzeń. Przeważały te dotyczące zdrowia, sukcesów, ale niektóre przemieniły się w (jakżeby inaczej!) genealogiczne zwierzenia.
Nastąpiły potem najmilsze pod słońcem genealogiczne pogaduchy w mniejszych grupkach, aż wreszcie nieubłaganie nadszedł czas rozstania.
Bardzo nam brak Asi, naszej skrybki, o czym najboleśniej przekonałam się ja- jej niegodna zastępczyni!
Do zobaczenia, mam nadzieję niedługo.