Walne Zgromadzenie - Lusowo 2009 data i miejsce Sprawozdanie
Walne Zgromadzenie - Lusowo 2009
data i miejsce
- 23 maja 2009 r., g. 10:00
Sprawozdanie
- Wojciech Jędraszewski:
Krótkie sprawozdanie z Walnego Zgromadzenia WTG w Lusowie w dniu 23 maja br.
Już długo przed 10.00 tj. godzina rozpoczęcia obrad, zjawiali się członkowie naszego Towarzystwa na parkingu przed kościołem w Lusowie. Piękna pogoda i możliwość spotkania dawno nie widzianych twarzy nastrajały wesoło i optymistycznie. W takich tez humorach , błądząc na stumetrowym odcinku drogi sic! , dotarliśmy do sali obrad. Skusiły bowiem, co niektórych, wieści o gościnnym proboszczu i na plebanię obrano kierunek licząc zapewne na obfite śniadanko.:)
Sala , usytuowana obok Muzeum Powstania Wielkopolskiego, przestronna i z zapleczem kuchenno - sanitarnym zapewniła nam wygodę i spokój obrad. Były kawa, ciasteczka i rogaliki.Tak, to te same smaczne co na ostatnim spotkaniu rocznicowym w Gnieźnie z tak wielkim zapałem pałaszowane były.
Po dokonaniu wyborów ( przewodniczącego obrad, sekretarza i komisji skrutacyjnej) wysłuchaliśmy sprawozdania prezesa z działalności Gniazda za mijający rok ( tzn. od maja 2008 do maja 2009). Jedna z najważniejszych spraw było to że w działalność Gniazda włączona jest cała nasza społeczność. Każdy stara się w ramach swoich możliwości wnieść coś od siebie ubogacając tym całe WTG.
Następnie Basia zreferowała pracę zarządu , a Jarek w imieniu Komisji Rewizyjnej odczytała protokół. Potem była dyskusja na zakończenie której w sali pojawiła się nasza Skrybka -Asia z maleńką Dianą. Cała szczęśliwa że może się córeczką pochwalić , ale również z tego że z nami po długim okresie niewidzenia spotkać się może.:)
Wykorzystując przerwę poszliśmy zwiedzić Muzeum Powstańców Wielkopolskich, gdzie Pani Dyrektor z wielką atencja opowiadała o powstaniu i jego dowódcy Józefie Dowbor Muśnickim. Pani Dyrektor zwróciła się z prośbą o pomoc w poszukiwaniu przodków Generała. Umówiliśmy się na przyjazd do Lusowa i zebranie materiałów potrzebnych do rozpoczęcia poszukiwań. Myślę , że w miarę możliwości włączymy się w poszukiwania o czym napiszę na forum po otrzymaniu niezbędnych informacji.
Potem dalszy ciąg obrad zakończonych uchwałami . Zwiedziliśmy również pobliski cmentarz na którym pochowany jest Józef Dowbor - Muśnicki . Na cmentarzu okazała się ,że nasz nowy członek Edward z Warszawy znalazł na nim swoich przodków :)
Następnie wizyta w kościele. Spotykamy ks. proboszcza , który z wielka swadą opowiedział pokrótce historie kościoła i parafii.
Nie mogło obyć się bez krótkiego koncertu organowego. Organy w kościele Lusowskim słyną z pięknego brzmienia i odbywające się tutaj koncerty ściągają wielu znawców i międzynarodowych wykonawców. O rzeczywiście pięknym brzmieniu przekonaliśmy się słuchając króciutkiego koncertu , jakim uraczył nas Paweł - członek WTG, Utalentowane ze wszech miar to nasze Towarzystwo:)
- Pisał Marian Przybylski, "Słowianin":
Doprawdy piękne to Lusowo!
Pełne ciekawych zakamarków, tonie w zieleni. Przypięte do rozległego i przecudnie położonego jeziora, zdaje się krzyczeć: Piękna nasza Wielkopolska cała. Przesympatyczne też tu osiedli ludziska. Młody, przemiły i utalentowany jest ten nasz przewodnik, Paweł. A jak cudownym cieszą się proboszczem. Nie dziw, że w każdą pierwszą niedzielę miesiąca zjeżdżają tu Poznaniacy, by pieścić swój słuch pyszną i jakże miłą dla ucha, muzyką organową. Z podtekstu rozmowy obojga wyczułem, że proboszcz uwielbia niedzielne obiady, kiedy po koncercie organowym serwują mu kaczkę po poznańsku, z pyzami i modrą kapustą.
Wystarczyło mi posłuchać opowieści proboszczowskich o hen odległych, mgłą tajemnicy owianych czasach, o korzeniach naszej państwowości i wiary, które stąd, z nad lusowskiego jeziora wyrastają, by polubić ten zakątek „Wielkiej Polski”. Zamieniłem kilka zdań z proboszczem, który sam o sobie mówi, że proboszczuje tutaj od urodzenia i od razu zaproponowałem mu gościnę w moim parafialnym Strzelnie. Siedziałem wówczas w bocznej stalli, kiedy ten zacny duchowny podszedł do mnie i Heliodora, zagadując: Wiecie o tym panowie, że zasiadacie w tej samej ławie, którą zajmował nasz gen. Józef Dowbor-Muśnicki? Zimny dreszczyk emocji mnie dotknął. -Sam Generał! Pomyślałem i ciepło mnie na powrót okryło. Boże! Gdzie to mi przyszło wiosenną, majową sobotę przepędzić. Na zewnątrz świątyni lapidarium poświęcone pochowanym tutaj członkom rodu dobrodziei, Kąsinowskim ze Swadzimia. Szmat historii tychże kuratorów.
Piękne otoczenie lusowskiej świątyni i ten plac centralny, ryneczek z królującą, a i tonącą w zieleni figurą Serca Pana Jezusa. Widać od razu, i że lud tu bogobojny. Za kościołem i plebanią Muzeum im. gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego i pełna pasji dowborczykowskiej pani dyrektor. Dalej świetlica, w której na co dzień próbuje zespół taneczny „Lusowiacy”. W niej to przyszło nam radzić nad pomyślnością „Gniazda”. Klimat naszej nasiadówki wiernie oddał nasz mistrz, Wojciech.
Kiedy juże wszystko żeśwa wygodali, Piotr poprowadził nas ku cmentarzowi. Tak zorganizowanej i uporządkowanej nekropolii szukać. Widać od razu, że dbają miejscowi ze swym proboszczem o przodków. Plucińscy z Lusówka mają najokazalszą wewnętrznie wydzieloną nekropolię. Wcześniej zaczymaliśmy się przed grobowcem z pomnikiem gen. Dowbora – nowy zadbany z inskrypcjami upamiętniającymi członków jego rodziny. Pomniejsze pomniki nagrobne równie silnie przemawiają, a każda kwatera oznakowana jest numerem. Ot wielkopolski porządek!
Hej! Ta mała miejscowość, z neorenesansowym pałacem czekającym na nowego nabywcę, w którym zasnął na wieki poczciwy Generał, zaprasza wszystkich, którym miłą jest nasza Wielkopolska.
Tym co jeszcze chcieli dłużej porozmawiać udało się zebrać w karczmie i w czasie obiadu wymienić uwagi, podzielić się wiadomościami i zwyczajnie poplotkować.