Kubuś napisał(a):
.
A Sądy nic nie mogą zrobić
Wszyscy świetnie się bawią naszym kosztem
PO prostu MInister Sprawiedliwości powinien interweniować i przerwać tę zabawę .
To jest szokujące ,że Pan Walkowiak nie rozumie iż jego prywatne Hobby jest z mojej kieszeni.
Jak zapewnie wiesz, nie tylko koszty tej sprawy idą z kieszeni podatników, a tym samym, także z Twojej -
popatrz na rząd, a będziesz widział, ile i na co idą pieniądze podatników, a Minister Sprawiedliwości, tak "po prostu nie interweniował i nie przerwał tej zabawy" - bynajmniej ja tego nie zauważyłam. Nie uważam także, że to jest jak ująłeś, "prywatne hobby" Pana Ewarysta - napisałeś, podatnicy ponoszą również koszty tej sprawy - tak więc nie jest to już prywatna sprawa, ale również moja, a ja chcę, żeby ta sprawa się wyjaśniła.
Wszyscy poszukujemy swoich przodków. Pan Ewaryst także poszukuje swoich przodków tzn. rodziców.
Sprawa ciągnie się 10 lat, a Pan Ewaryst, poniósł w tej sprawie,
a według Ciebie "zabawie", też bardzo wysokie koszty i to nie tylko finansowe, ale i zdrowotne.
Żeby
wszystkie Instytucje "zamieszane" w tę sprawę, a mające w tym swój interes, nie próbowały jej "zagmatwać", to nie byłoby takich wysokich, wyliczonych przez Ciebie kosztów.
TomekD napisał(a):
Sprawa Ewarysta pokazuje doskonale na jak mikrą jakość i sprawność działania Sądów oraz Państwa i jego instytucji dzisiaj może liczyć zwykły jego obywatel i podatnik.
To jest prawdziwe źródło kosztów takich spraw trwających lata.
Tu całkowicie się zgadzam z Tomkiem.
.......
[edit]
Ciąg dalszy sprawy
http://www.7dnikalisza.com/artykul/bedz ... d-postanowBędzie trzecia ekshumacja zakonnicy? Sąd postanowi
(...)
Rozprawa 19 stycznia 2017 roku rozpoczęła się od oświadczenia mecenasa dr Kazimierza J. Pawelca, pełnomocnika powoda z warszawskiej kancelarii adwokackiej. Wynikało z niego, że Ewaryst Walkowiak został wprowadzony w błąd przez firmę detektywistyczną, której zlecił odszukanie fotografii Hansa von Lossowa. Zamiast Hansa dostarczono mu zdjęcie Otto von Lossowa, znanej postaci historycznej, które następnie trafiło do zakładu antropologii w Warszawie. Oczywiście pokrewieństwo wykluczono. - Czyniliśmy starania o uzyskania fotografii Hansa von Lossow zarówno przez ambasadę niemiecką w Polsce, jak również przez ambasadę polską w Niemczech, a także archiwum w Monachium. O ile ambasada niemiecka udzielała odpowiedzi negatywnych to archiwum i ambasada polska w Berlinie w ogóle nie odpowiedziały. W związku z tym podjęliśmy starania przez niemieckie biuro detektywistyczne, aby uzyskać żądaną fotografię. Otrzymaliśmy sprawozdanie, z treści którego wynika, że napotkano poważne trudności z uzyskanie fotografii Hansa von Lossowa - powiedział mecenas Pawelec. (...)
(...) Po tym oświadczeniu sąd postanowił przesłuchać w charakterze świadka prof Tadeusza Dobosza, genetyka molekularnego, dyrektora zakładu medycyny sądowej we Wrocławiu. Przypomnijmy, że zakładowi zlecono zbadanie szczątków s. Joanny, które wcześniej badali genetycy z Poznania. Tam jednak badania przeprowadzono w taki sposób, że wiarygodność wyników, które wykluczyły macierzyństwo s. Joanny, poddano pod wątpliwość. Dlatego właśnie sąd zlecił drugie badanie tych samych szczątków uzyskanych, podczas pierwszej ekshumacji, zakładowi we Wrocławiu. Ponadto przeprowadzono ekshumację grobów Józefa i Heleny Lossow, rodziców s. Joanny. Wydobyte z grobu szczątki kostne też przesłano do Wrocławia. Opinia wrocławskich naukowców trafiła do sądu na długo przed rozprawą, ale wywołała spore zamieszanie. Podobnie jak opinia antropologa. Sąd postanowił w końcu przesłuchać obu profesorów.(...)
dodano czw, 02.02.2017, autor: Krzysztof Ścisły
.....