Witam,
Przez ponad 2 lata próbowałem zebrać wszelkie informacje i wysnuć pewne wnioski a propos tej dość ciekawej zagadki genealogicznej. Niestety, do żadnej konkretnej odpowiedzi nie jestem w stanie dojść, a jako, że powoli co raz mniej zajmuję się badaniami rodu, postanowiłem podzielić się przemyśleniami, chociażby po to, gdyż to forum traktuję również jako miejsce ewentualnego na kierunkowania dla pozostałych poszukiwany - a nóż jakieś informacje będą przydatne.
Sporo rozpisałem na temat Barbary na moim blogu
w tym wpisie (chyba pora znowu jakieś artykuły stworzyć...).
W ramach poszukiwań uzyskałem następujące podpowiedzi i stąd chcę kilka wniosków zapodać:
*
Została nazwana tak za pracę u Dobrogojskiego - nie sądzę. Józef z Bagrowa miał wiele osób na służbie, w tym włodarza, o czym świadczy znaleziony swego czasu jego nekrolog. Nikt z tego tytułu w Bagrowie nie został nazwany Dobrogojskim.
*
Nieślubnym dzieciom szlachta nadawała nazwiska - w Bagrowie też bywały przypadki dzieci nieślubnych, wysypu Dobrogojskich w tamtym okresie z tego tytułu nie znalazłem zwłaszcza, że Ignacy urodził się w Dębnie, a jego matka mieszkała później w sąsiadujących z Bagrowem wioskach: Chłapowo, Dominowo, a potem w odległych Sapowicach, Kostrzynie, czy finalnie w Środzie.
*
Nieformalny związek z Dobrogojskim - słyszałem, że było to niby powszechne zjawisko w XIX wieku. Ktoś coś wie na ten temat? Wszak może z tego tytułu Barbarę nazwali Dobrogojską?
*
Barbara była nieślubnym dzieckiem Dobrogojskiego - według moich poszukiwań jej rodzicami byli Franciszek Kapczyński i Marianna Roszkowska ze Środy. Rodzina ta przez większość czasu była związana z tymże miastem.
* W Środzie Wielkopolskiej nie zmarła żadna Barbara Kapczyńska ani Dobrogojska, za to Rabieżyńska - owszem, a wszelkie dane i tropy pasują
do jej ślubu z Filipem w 1838 roku.
*
Badania DNA - tak, zrobiłem, i nie tylko ja. Udało się również natrafić na potomkinie Józefy Powałowskiej, z domu Dobrogojskiej (córki Wojciecha i Tekli Dobrzyckiej - wbrew zapisom ze "Złotej księgi szlachty polskiej", nie była ona zakonnicą, chodziło o kogoś innego). Wspólne odcinki odnalazłem dopiero na GedMatch, gdyż strona ta pozwala pomniejszać liczbę cM wspólnych odcinków. Niby nie jest to prawidłowa metoda, jednakże z doświadczenia z innym krewnym i jego córką wywnioskowałem, iż dziedziczenie wspólnych segmentów może przybierać różne długości, a także być nierównomierne w stosunku do pokoleń ojciec-dziecko. W przypadku owych pań są jakieś niewielkie wspólne segmenty, w tym oparte na tych samych odcinkach. Brać trzeba poprawkę, iż szukam wspólnego przodka w 7-8 pokoleniu, a wówczas wspólne odcinki mogą być znikome. Według GedMatch i Matrix Comparison - wspólnego przodka należy szukać między 6 a 8 pokoleniem. Tutaj przydałoby się więcej osób z różnych linii, no ale... nie każdego da się namówić na badanie DNA (jednak trochę prywatności narusza + koszta). No i też nie będę krył, z tymi badaniami też wychodzą czasem dość ciekawe wyniki, tak naprawdę nie wskazujące na żadne pokrewieństwo...ale może jeszcze muszę się dokształcić w tym kierunku.
Zastanawiają mnie dalsze losy Ignacego po narodzeniu, zwłaszcza kwestia zapisów Landrechtu, wg którego dziecko nieślubne w wieku 4 lat mogło być oddane ojcu pod opiekę. Bo czy Barbara z Filipem by wychowywali dziecko potencjalnie uznane przez kogoś innego? Inaczej byłby Kapczyński alias Rabieżyński. W ogóle w tej historii próbowałem konfrontować to wszystko z Landrechtem, wszak Prowincja Poznań należała do zaboru pruskiego, jednakże czy na tych terenach było to prawo stosowane, czy dopiero weszło w późniejszym czasie, po procesie germanizacji jaka zaistniała po licznych powstaniach?
Dodatkowo natrafiłem na drzewo genealogiczne w jednym z portali internetowych, gdzie osoba poprzez małżeństwo jest spokrewniona ze mną, jednak po linii żony Ignacego. Właściciel wywodu przodków także przedstawił rodowód Dobrogojskich, zaś za ojca Ignacego wskazał Józefa z Bagrowa dodając, iż po śmierci Michaliny Nieżychowskiej mógł być w nieformalnym związku z Barbarą. Teoretycznie jest to możliwe, gdyż dziedzic miał małe dzieci, a przecież często gęsto była dyspensa na nowe związki z tego tytułu. Mało tego, jego brat Hermenegild Wojciech też dość szybko zawarł związek małżeński z Rozalią Jerzeską, co do której mam wątpliwości czy była z rodu szlacheckiego - czy wręcz przeciwnie. Jednakże w tej historii Józef nie zawarł w późniejszym czasie żadnego związku małżeńskiego. Stąd może sytuacja taka, iż w żadnych późniejszych wpisach metrykalnych nie wskazany został ojciec, właśnie przez brak ślubu?
Gdzieś w rodzinie przewinął się jeszcze wątek, jakoby moja linia wywodziła się od Edwarda, syna Józefa... tyle tylko, że miałby 14 lat jak został ojcem. Z drugiej strony - słyszałem, iż w jednym z rodów (nota bene powiązanym w jakimś stopniu z Dobrogojskimi) miały miejsce przypadki zachowań seksualnych synów szlacheckich ze służbą. Dodatkowo, w książce
Czego nie wiemy o naszych synach: fakta i cyfry dla użytku rodziców Izabeli Moszczeńskiej, również można wyczytać jak wcześnie młodzi chłopcy inicjowali życie seksualne (niektórzy nawet w wieku 9 lat!), a często wiedzę otrzymywali właśnie od służby.
Wydaje się absurdalny taki to myślenia? Może i tak, ale jestem zdania, iż genealogia to nie tylko suche zapisy w księgach, a również studium przypadku - zupełnie jak w dzisiejszych czasach.
To takie przemyślenia. Wątpię by szukać w dokumentacji. Chyba, że w "Vormundschaftssachen", należących do Akt Miasta Środa, a znajdujących się w AP Poznań.
W tym roku podlegają konserwacji, stąd pytanie - miał ktoś może wcześniej z nimi styczność? Czy faktycznie dotyczyły spraw nieletnich (ponoć w Prusach sprawą dzieci nieślubnych mocno interesowano się, przyznając nawet opiekuna z urzędu - tak coś w Landrechcie jest zapisane), czy też to jakieś dokumenty organizacyjne urzędu?
Oczywiście to są moje przemyślenia, czasem oparte na intuicji, na wnioskach. Wyznaję zasadę "każdy przypadek genealogiczny jest wyjątkowy".