Chciałem podziękować Wam za wszystkie informacje i podpowiedzi.
Jak sugerowała Krysia i Witold obejrzałem mapy.
Na mapach sprzed 1939 roku nie ma śladu po bocznicy kolejowej.
Według starszych map jak i
planu Poznania z 1929 roku (świetna strona Marcina Walkowiaka) wydaje się że cmentarz graniczył bezpośrednio z ulicą Wiśniową.
Brak cmentarza na mapie z Mapster z 1919 roku może wynikać z tego że mapa podaje chyba stan na rok 1911 (cmentarz powstał w 1912).
Łukaszu, sprawdziłem: w 'Ulicami mojego Poznania' prof. Zakrzewski wspomina o rozbudowie linii kolejowych na Dębcu ale dotyczy to samego węzła kolejowego.
Na stronie:
http://www.bozecialo.poznan.pl/historia.htmlmożna przeczytać że staro wyglądający płot dzielący cmentarz od ulicy Wiśniowej powstał po roku 2001:
'W 2001 roku [...] Pobudowano nowy płot nawiązujący stylem do bramy wjazdowej na cmentarz.'
Przywołany przez Jankę artykuł z KMP (bardzo dziękuję za podanie rocznika i numeru!) wydaje się ostatecznie potwierdzać że budowa bocznicy miała miejsce w latach okupacji i była rzeczywistą przyczyną likwidację grobów.
Nadal nie daje mi spokoju pytanie które skłoniło mnie do założenia wątku - co stało się z grobami które uległy likwidacji?
Podejście władz okupacyjnych nie było tutaj chyba aż tak zupełnie bezduszne.
Na cmentarz na Bluszczowej w czasie okupacji przenoszono ponoć szczątki z likwidowanego wtedy cmentarza parafii św.Marcina przy ul. Bukowskiej.
Za dodatkową opłatą istniała podobno możliwość dokonania indywidualnych ekshumacji, pozostałe szczątki złożono we wspólnych mogiłach.
Czyżby w przypadku budowy bocznicy kolejowej liczące wtedy 15 lat groby zostały po prostu zrównane z ziemią i znajdują się pod torami?
Mogło być i tak...