Szamotuły – zapisy w księdze zgonów. AD 1677, 20 miesiąca lipca o godzinie 10, pokazał się ogień w ulicy Poznańskiej, gdzie zgoła całe miasto Szamotuły przez pożar ognia w perzynę poszło, osobliwie koło ratusza domy wszystkie zgorzały, samemu ratuszowi nie przepuszczając ogień. Rezydencja proboszczowska i dziekańska kaznodzieja rannego. Także i szpital Świętego Ducha z kaplicą Świętej Barbary, probostwo i domek komorniczy. Także dwie części w Rynku na wschód od ulicy Żydowskiej i Szewskiej, dwie bramy, jedna drewniana od wschodu, druga murowana idąc ku zamkowi przez konflagrację (pożar – przyp. mój) spłonęły (spisał Wirobowski – ksiądz) AD 1634, w kwietniu w sam czas południowy całe miasto Szamotuły z przedmieściami i …duchownych, tak dalece, że sam został tylko ratusz i koło niego domostwa. AD 1684, po święcie świętych apostołów Szymona y Judy, o godzinie trzeciej w noc na ulicy Kapłańskiej pokazał się ogień, gdzie 56 domostw zgorzało, z stayniami, chlewami, z wielką szkodą ludzi. AD 1710, w sam dzień nawiedzenia Matki Najświętszej, o godzinie pierwszej po południu…, nie wiedzieć skąd się pokazał ogień w samym Rynku vulgo w Budach, z którego pożaru więcej nad 50 domów zgorzało na wschód w Rynku y koło Ratusza u długą wieżą(?)…i ulica Poznańska AD 1715, w Wigilią Świąteczną wpółtrzeciej godziny po południu w samym Rynku między domami Gurowskiego (Guzowskiego?) et ogrodem Mielcarka, a polem Piotra Słoniewicza znaczny pokazał się ogień naprzeciwko Ratuszowi gdzie wszystko w Rynku zgorzały domostwa y dwie ulice ku Ojcom Reformatom, ulica (?) Browary, ulica Duchowna y połowica ulicy Żydowskiej ku zamkowi idąc, ulica także połowica sama tylko została Kołodziei y domek B? imć księdza altarzysty Wojciecha Pastorowicza. AD 1716, na Nowej Wsi kmiecia imieniem Piszczałka..natenczas czeladź(?) Imć księdza proboszcza szamotulskiego zgorzał. AD 1717, w sam dzień świętego Wojciecha, sławetny pan Mathaeusz Jągrowski z kilku domami miejskimi zgorzał. AD 1718, w sam dzień Zwiastowania Najświętszej Matki pokazał się ogień przy bużnicy żydowskiej, gdzie się domów żydowskich spaliło 24, chrześcijańskich 14. AD 1732, w sam dzień świętego Józefa, którego trafił się…zapaliły się sadze w zamku, wielkim strachem, bo w ten dzień miał być tam chleb pieczony. AD 1734, w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Matki o godzinie wtorej uderzył piorun w wieżę kościoła świętego Ducha, którą zapaliwszy in parte..i na ganku dla kaplic…wystawionym Chrystusowi i Matce Jego…znacznie poruszył. AD 1747, na Targowisku (przedmieście Szamotuł – przyp. mój) pokazał się ogień z okazyi tarcia lnu z rana nade dniem około święta Przeniesienia Świętego Stanisława i jedno się tylko zapaliło domostwo sławetnego Józefa Kowalskiego. AD 1748, w wigilię Assumphonis(?)…około jedenastej z noc uderzył piorun w Kościół Kolegiacki, gdzie puściwszy się dachówką do Kościoła, znaczną uczynił szkodę na Wielkim Ołtarzu obrusy popaliwszy. Tegoż roku 28.X. item uderzył piorun, ale tylko signum zostawił w dachu w dachówce AD 1749, pokazał się ogień na Targowisku, który się wziął z domu małym komorniczym przy folwarku…Kowalskiego, od folwarku sławetnego Andrzeja Wyrwińskiego, spaliwszy stodołę napakowaną zbożem wspomnianemu Wyrwińskiemu, szkody drugim lub pobliskim stodołom nie uczyniwszy szkody. AD 1751, 10 października, w nocy o godzinie dziesiątej w noc, w dzień piątkowy znalazł się ogień w synagodze żydowskiej y tesz samą…była by wielka szkoda gdyby nasze chrystyanstwo przybieżało, bo Żydzi…swego bronić nie chcieli, lubo byli przymuszeni. AD 1752, w sam dzień świętej Łucyi w jarmark o godzinie siódmej w kierunku(?) jadąc do Poznania z miasta z rana pokazał się ogień…u Kwiczuliny y dom cały zgorzał, sąsiedzki zaś dom pana Stanisława Szuszczyńskiego … został, ale bez wierzchu, prócz…szkody, które mieli ludzie rzeczy wynosząc y dachy dla bezpieczeństwa odzierając. Mathias Piechocki kustosz kolegiaty szamotulskiej. Ad 1756, w dzień wtorkowe świąteczny na środę, uderzył piorun wieżę kościele WW. Ojców Reformatów w samą gałkę, która jak świeca pomalinku taki coraz bardziej, a potym się wiatrem rozdęła, palić z wielkim strachem poczęła, bo cały ogień na klasztor wiatr obrócił, tylko broniąc mocno i zlewając wieżę podcięło. Bartholomeus Wyrwinski. AD 1757, w samą niedzielę świąteczną z rana o godzinie trzeciej wielka fala, straszna burza przypadła w gradem, deszczem y wiatrem bardzo wielkim, która z dnia uczyniła noc y strach wielki, bo zdało się, że wszystkie domostwa, budynki i drzewa śmiały się walić z wielkiego szturmu grzmotu piorunów y bliska świt(?) a deszczu, który jak cebrami lał, że wszystkich zatopi ludzi i żyjące stworzenia, ta fala pewnie z półtora tylko kwadransa, wiele ruiny w budynkach, szkody w polach, zbożach, ogrodach, sadach, borach i inwentarzach uczyniła. Tu nowo postawiona wieża w roku przeszłym przez piorunowy ogień spalona WW. OO. Reformatów zrucona cała, u Fary naszej okna wytłuczone, dachówka zrujnowana, zboża wszystkie zbite z piaskiem zmieszane, żyta, owsy, rychłe jęczmiony i grochy, które więcej nie powstały. Jęczmiony siane pospływały jedne, drugie zatopione wymokły. Ogrody zatopione, drzewka pozytkniece z liścia i owoców obite, insze powywracane zostały. Ludzi z całej nieledwo parafii szamotulskiej płacz i wyrzekania w ten dzień słyszeć i widzieć było, którzy z rykiem i łzami do kościoła kolegiackiego bardzo…przestraszeni, a bardziej zasmuceni przybyli. Bartłomiej Wyrwiński scholastyk kolegiaty szamotulskiej.
_________________ Pozdrawiam Henryk Krzyżan
|