Słyszał ktoś o tzw. samozwańcach?
Wśród emigracji, ale także w Polsce jest wiele organizacji monarchistycznych, dla których to właśnie Król powinien sprawować władzę i być "twarzą" państwa. Jeden z najbardziej znanych, Leszek Wierzchowski, tytułuje się:
"Jego Królewska Wysokość Leszek Antoni Wielki Książę Wierzchowski, z Łaski Boga i Woli Narodu Regent Polski i Polskiego Ruchu Monarchistycznego, Wielki Kniaź Ukrainy-Rusi, Kniaź Imperium Rosji, Emir Tatarów, Kawaler Orderu Regencji na Wielkiej Wstędze z Gwiazdą, Wielki Mistrz Zakonu Rycerzy Polskiej Korony, Wielki Mistrz Kapituły Orderu św. Stanisława etc. etc". Tytuły nadali mu m.in. Kniazia Imperium Rosji - Paweł II Romanow, Wielkiego Kniazia Ukrainy-Rusi - podający się za króla Ukrainy-Rusi Orest I, Emira - Najwyższe kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego (Tatarów Polskich) w Rzeczypospolitej Polskiej.
Również nadaje on "szlachectwo" za zasługi:
* Dla dobrego imienia Polski.
* Za szlachetność serca i czynu – działalność charytatywną w Fundacji Polska Korona.
* Za zaangażowane krzewienie idei nowoczesnej dziedzicznej monarchii konstytucyjnej (wzorem Hiszpania).
Jeśli ktoś szuka ponownego nadania szlachectwa, niech coś zrobi w tym kierunku, a może Pan Wierzchowski, lub inna osoba, która uważa się za spadkobiercę Królestwa Polskiego, a raczej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, nada mu tytuł...
Jako ciekawostkę mogę podać, że również wśród polskich znanych nam obecnie osób, są szlachcice:
Prezydent
Lech Wałęsa, po otrzymaniu szwedzkiego Orderu Serafinów stał się również szwedzkim szlachcicem (bez prawa dziedziczenia szlachectwa przez potomków), z herbem. Jednak jak można łatwo przeczytać: "po otrzymaniu szwedzkiego...", a więc szlachectwo Pana Wałęsy jest uznawane w Szwecji!
Poza tym, pragnąc w końcu kończąc tę zbędną dyskusję, odeślę zainteresowanych do źródeł:
1. L. Wierzchowski, S. Wysocki: "Herbarz. Nadania godności szlacheckich i arystokratycznych w Polsce 1992-1995" (Wydawnictwo SAPIENTIA, Kraków 1996).
2. Dawcy błękitnej krwi ( arystokraci i pseudoarystokraci, monarchiści i pseudomonarchiści bawią się w państwo i pseudopaństwo), "NIE" nr 51-52/2007 s.6-7.
3. Tomasz Lenczewski: "Szlachta polska po 1918 r. – aspekt prawny i organizacje szlacheckie." - artykuł drukowany w czasopiśmie Pro Fide Rege et Lege - nr 45/2003, s. 16-21
a jeśli komuś mało:
http://www.szlachta.org.pl/http://www.monarchia.org.pl/http://www.rp.pl/artykul/159608.htmlOwszem, jeśli wśród naszych przodków byli ludzie, którzy mieli swój herb, możemy być z tego dumni! Nikt nam tego nie zabroni! Jednak po co, powiedźcie mi, bo chyba jestem mało kumaty, mamy się w jakikolwiek sposób "wywyższać"? Szczerze mówiąc, jestem bardziej dumny z tego, że wśród moich przodków, były kobiety, które urodziły i wychowały po kilkanaścioro dzieci. Same dały im "wykształcenie" jeśli tak to można nazwać, aby umiały pisać i liczyć. Mężczyźni, którzy w czasie powstań i licznych wojen, które toczyły się na naszych ziemiach, narażali swoje życie, aby móc wyżywić, a często uchronić od śmierci swoich najbliższych. Któż z nas, nie zna przypadków, gdzie szlachta nie była w niczym lepsza od chłopa.
Na zakończenie, takie przysłowie: "Nie ma chłopa, który nie pochodzi od króla. Nie ma króla, który nie pochodzi od chłopa."
A tak na marginesie, wystarczy trochę poszukać. Wpisać w wyszukiwarkę internetową takie zwroty jak "monarchia", "nobilitacja", "szlachta", "monarchizm" itd. Wyskakuje mnóstwo stron! To, co podałem wyżej, jest częściowo ze zbiorów własnych, przeróżnych stron internetowych, a częściowo z wikipedii (sic!).